miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

Szufryn: Odbudujemy w Nowym Sączu twierdzę „K-47”!

0 1 514

Gdy Sandecja w sezonie 2016/2017 walczyła o awans do ekstraklasy, stadion przy Kilińskiego nazywano twierdzą. Wtedy pokonanie biało-czarnych na ich własnym obiekcie graniczyło z cudem. Co prawda już w ekstraklasie drużyna nie miała okazji zagrać w Nowym Sączu, jednak po spadku do 1. Ligi na Kilińskiego znowu mogliśmy podziwiać poczynania sądeckich piłkarzy. Jak powiedział w rozmowie z miastoNS.pl kapitan Sandecji Dawid Szufryn, piłkarze przy wsparciu kibiców chcą odbudować słynną twierdzę „K-47”!

 

Czytaj również: Piękny powrót Sandecji do Nowego Sącza! Zwycięstwo przy pełnych trybunach [ZDJĘCIA, WIDEO]

 

Za Wami pierwszy mecz po rocznej przerwie na Kilińskiego. I jak widać po wyniku, powrót w pełni udany.

Tak, zagraliśmy bardzo ciężki mecz. Wynik przez długi czas pozostawał otwarty, GKS zagrał dobrą piłkę, postawili poprzeczkę bardzo wysoko. Mieliśmy ciężkie momenty w tym meczu, ale udało się je przetrwać. Marek Kozioł stanął na wysokości zadania, kilka razy ratując nam skórę. My też mieliśmy swoje okazje, których nie wykorzystaliśmy, ale to było typowe spotkanie do jednej bramki – komu pierwszemu uda się pokonać bramkarza rywala, ten inkasuje 3 punkty. Na nasze szczęście dzięki dużej dawce determinacji popartej wspaniałym dopingiem naszej publiczności, której tak nam brakowało przez rok spędzony w ekstraklasie, zadaliśmy ten decydujący cios i cieszymy się z trzech punktów.

Powrót na stadion to jedno, ale też ważny moment z racji pierwszego zwycięstwa w nowym sezonie.

Tak, dokładnie. Niezwykle potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Jak wspominałem, bywały różne momenty w tym spotkaniu, ale suma summarum trzy punkty zostają zapisane na koncie Sandecji. Styl może odbiega od tego, co chcemy sobą prezentować, ale to w tym momencie nie jest najważniejsze.

Nie dało się nie zauważyć, że ambicji na murawie z pewnością wam dzisiaj nie zabrakło.

Tak, może w końcówce zabrakło trochę sił, ale jak się czuje na plecach ten fantastyczny doping, to momentalnie wyzwala się w sobie siły do gry, choćby z tej przysłowiowej wątroby.

Budujemy znowu twierdzę „K-47”?
Dokładnie tak i każdy nasz potencjalny przeciwnik będzie miał tutaj ciężko.

 

Rozmawiał: Marek Jaśkiewicz
fot. Jarosław Para

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź