miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

Szepty zmarłych – Simon Beckett [Recenzja]

0 893

W trzeciej części cyklu autor zabiera nas z pochmurnej Anglii do słonecznego Tennessee. David Hunter, który uciekał od swojej przeszłości, nie zdołał się od niej odciąć i pozbierał kolejne niezbyt przyjemne doświadczenia. Już na wstępnie zaznaczę jednak, że znajomość poprzednich części nie jest konieczna, aby przeczytać tę książkę.

Znany antropolog sądowy, aby dojść do siebie, postanawia wrócić tam, gdzie uczył się swojego zawodu. W Tennessee w Ośrodku Badań Antropologicznych, który potocznie jest nazywany Trupią Farmą, prowadzi badania nad rozkładem zwłok m.in. wraz ze studentami pod okiem swojego dawnego mentora i przyjaciela Toma Liebermana. Spokój i odpoczynek głównego bohatera zostają jednak zakłócone, gdy Tom prosi go o pomoc w sprawie odnalezionych w górskim domku zwłok. Znalezione na miejscu dokumenty i odcisk palca prowadzą poszukiwania dalej, aż na cmentarz. Ekshumacja zwłok nie przyczynia się do rozwiązania śledztwa, a dodatkowo je komplikuje.

W międzyczasie okazuje się, że ktoś, być może morderca rozpoczął polowanie na osoby biorące w sprawie, a tropy prowadzą w różne strony. Sprawy nie polepszają napięcia w grupie dochodzeniowej i pogarszający się stan zdrowia Toma. Czy uda się koniec końców odnaleźć sprawcę?

Autor w kolejnej części przygód angielskiego antropologa sądowego zbiera czytelnika na wyprawę do Ameryki. Tam stopniowo buduje zawiłą intrygę, w której jest wielu podejrzanych, a zabójca wodzi za noc śledczych. Proste, nieskomplikowane opisy odzwierciedlające stan trupów bez ułagodzeń to zdecydowana zaleta tej powieści. Na plus zasługuje także wprowadzenie bardziej szczegółowych informacji dotyczących śledztwa, także że czytelnik nie gubi się i rozumie, co, gdzie, kiedy i dlaczego. Becket nie zagłębia się tutaj w psychikę bohatera i skupia się na wydarzeniach.

Dobrym zabiegiem było wprowadzenie scen z udziałem mordercy, co pozwala poznać jego punkt widzenia oraz złożoność jego charakteru. Nie powoduje to jednak ujawnienia tożsamości sprawcy już na samym początku, ale daje pod koniec kompletny obraz całości pozwalający zrozumieć cały ciąg wydarzeń, które momentami stanowiły zagadkę z cyklu „jak to się stało?”.

„Szepty zmarłych” trzymają w napięciu i intrygują, a grubość książki z jednej strony sprawia, że czuje się niedosyt, a z drugiej nie powoduje zmęczenia historią. W powieści jest wszystkiego tyle, ile trzeba i nie ma zbędnych ozdobników. Brutalność popełnionych zbrodni podkreśla prosty styl, a bohaterowie są złożeni i różnorodni. Autor starannie kieruje każdą postać, nie idealizuje nikogo i wprowadza także tych „złych” w postaci nie tylko szalonego mordercy, ale także niezbyt przyjemnych ludzi z otoczenia. Wszystko to składa się w zgrabną całość połączoną zagadkami i motywem zbrodni.

Jak już było wspomniane na początku, niepotrzebna jest znajomość wcześniejszych części cyklu. Historia głównego bohatera z tomu pierwszego i drugiego pozwala lepiej zorientować się w paru aspektach życia Davida. Brak znajomości treści tych książek nie wpływa na odbiór akcji powieści, ponieważ dotyczy ona odrębnego śledztwa.

Polecam tę powieść, ponieważ wciąg od pierwszej do ostatniej strony i pokazuje, że nawet w skórze owcy może drzemać wilk. Gra pozorów, świetni bohaterowie i zagadka pośród rozkładających się trupów, niekoniecznie przemawiają do każdego. Warto się jednak przełamać i sięgnąć po tę pozycję, by poznać Davida Huntera, antropologa sądowego z dużym życiowym bagażem i wraz z nim rozwiązywać zagadki brutalnych zabójstw.

Przedstawiony egzemplarz pochodzi ze zbiorów Sądeckiej Biblioteki Publicznej w Nowym Sączu.

MK
Fot. MK

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź