Nie ma, jak dobry odlot! [Felieton]

Musimy uczciwie przyznać, że miłościwie nam panujący prezydent Nowego Sącza wciąż potrafi nas zaskakiwać. Myśleliśmy, że po nocnych otwarciach mostów, bajaniach o nowych miejskich inwestycjach, konferencjach prasowych bez dziennikarzy, czy wielomiesięcznych tłumaczeniach, że likwidacja dopłat do wody dla mieszkańców to ze strony Ratusza walka o dobro nowosądeczan, nic nas nie jest wstanie jeszcze zdziwić. A jednak…

Czytaj również: Szpagat strusia! [Felieton]

Najpierw nasz dobroczyńca, w trakcie kolejnej sesji terapeutycznej dla swoich zaprzysięgłych zwolenników – nazywanej nie wiadomo dlaczego spotkaniami na żywo prezydenta z mieszkańcami Nowego Sącza – na niewygodne, acz grzeczne pytanie dotyczące byłej już dyrektor Małej Galerii Alicji Hebdy zapowietrzył się i zaczął grozić prawnikami. Co więcej konsekwencjami karnymi dla pytającej! Trzeba przyznać, że taka postawa to niewątpliwie ważny wkład w rozwój dialogu pomiędzy rządzącymi , a rządzonymi. Na budowanie tego typu dialogu przecież rozwinęły się takie współczesne potęgi demokracji jak: Korea Północna, Chiny, czy Białoruś. Dziękujemy. Prosimy o jeszcze pana prezydenta Handzla.

Dzień później było równie zabawnie. Otóż Rada Nadzorcza spółki Sandecja odwołała ze stanowiska prezesa Pawła Cieślickiego. Nie było by w tym nic dziwnego, a tym bardziej zabawnego, jakby nie fakt, że powołała go z dniem 1 listopada, a uchwałę o odwołaniu nosi datę listopada… drugiego. Tego samego roku. Po prostu mistrzostwo świata, a nie tylko Europy. Żeby było jeszcze śmieszniej były już prezes utrzymuje, że żadnego aktu powołania w ogóle nie otrzymał, więc niespecjalnie rozumie, jak go można było w takim przypadku odwołać. W sumie logiczne.

Za usprawiedliwienie Rady Nadzorczej Sandecji można uznać fakt, iż na oficjalnej stronie Spółki, czy też Miasta, będącego jedynym właścicielem tejże spółki nie znajdzie się żadnej informacji o tym, że Paweł Cieślicki został powołany. Mówił tylko o tym nasz ulubieniec – zastępca prezydenta Artur Bochenek. Ale z drugiej strony jak rada odwoływała to chyba także kiedyś powoływała – tak przynajmniej nam się zdaje. No chyba, że w Nowym Sączu za rządów L. Handzla powstała nowa świecka tradycja – kogoś się odwołuje wcześniej niepowołując. Czemu nie?

Z Arturem Bochenkiem jest jeszcze jedno śmieszne zdarzenie ostatnich dni związane. Otóż – tym razem w Radiu Kraków – był on uprzejmy ogłosić, że została wybrana oferta budowy nowego stadionu. Natomiast kilka dni później nasza kolejna ulubienica prezes Nowosądeckiej Infrastruktury Komunalnej Anna Bednarczyk-Maśko (spółki, która zleciła przetarg na tego stadionu budowę) raczyła oświadczyć, że oferta jest wciąż analizowana. No to już nic nie kumamy, została wybrana, czy jest analizowana?

Na podstawie tych kilku drobnych zdarzeń tylko z tych kilku ostatnich dni dochodzimy do wniosku, że ktoś tu odleciał. Nawet dokładnie wiemy kim oni są. Natomiast nie wiemy co przyjmowali (jedli, pili, żuli, wdychali, rozpuszczali…). Mając zaś pełną świadomość, że nasza ukochana władza mogła używać tylko i wyłącznie produktów dopuszczonych do legalnego obrotu na terenie RP uprzejmie pytamy o ich nazwy i gdzie można je zakupić. Nie będzie to kryptoreklama – zapewniamy pełną dyskrecję. Po prostu, tak po ludzku takich odlotów zazdrościmy…

Dr Hyde & Mr Jekyll
fot. pixabay.com