Opera mydlana z autobusem w tle [Felieton]

Właśnie dobiegł końca trzy miesięczny konflikt miedzy większością Rady Miasta, a Prezydentem Nowego Sącza. Spór dotyczył 4 milionów dla  Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji.  Przypomnijmy, w grudniu ubiegłego roku radni zdecydowali zmniejszyć prawie 20 milionową dotację do tej miejskiej spółki o tę właśnie kwotę, przekazując ją jednocześnie na dopłatę do wody i ścieków dla wszystkich mieszkańców Nowego Sącza. Radni PiS – Wybieram Nowy Sącz zastrzegli jednocześnie, że nie widzą najmniejszego problemu w tym, aby w przyszłości tzn. w 2021 roku jeśli zajdzie taka konieczność „dosypać” te 4 bańki w którejś z kolejnych , a w Nowym Sączu nader częstych nowelizacji budżetu miasta.

Czytaj również: Czy leci z nami zarząd? [Felieton]

Na reakcje drugiej strony nie trzeba było zbyt długo czekać. Najpierw szaty zaczęli rozdzierać radni Koalicji Nieudaczników, zarząd Spółki, prezydent i jego zastępcą by na koniec umiejętnie wkręcić w całą tą brazylijsko- meksykańską telenowelę załogę MPK. Strasząc ograniczaniem kursów autobusów, katastrofą finansową, zwolnieniami z pracy i Bóg wie czym jeszcze. Wszystko wykonano umiejętnie grając na emocjach. Władze miasta zorganizowały wraz ze związkami zawodowymi strajk załogi, którym apogeum była pikieta na rynku pod sztandarem „oddajcie nam nasze pieniądze”.

Po trzech miesiącach takich przepychanek, prezydent „znalazł” pieniądze w budżecie, „zabierając” brakujące cztery miliony z oświaty. Oczywiście wszystko to jeden wielki pic, gdyż służby finansowe ratusza dokładnie już wiedzą, że można było tego dokonać z oszczędności wydatków z 2020 roku i żadnych pieniędzy czasowo nie trzeba było „zabierać” oświacie, lecz tak wygląda to poważniej.

Nie będziemy Państwa męczyć szczegółowymi opowieściami z ostatniej sesji, na której prawie że jednogłośnie rada miasta zgodziła się „oddać” te brakujące miliony MPK. Kto chce niech się katuje włączając Internet lub kablówkę.

Niemniej  jednak dwie wypowiedzi zasługują na uwagę. Pierwsza to pytanie zadane przez radną Ilonę Orzeł: „W czym dopłaty do przejazdów autobusowych są lepsze od dopłat do wody i ścieków?” Na tak zdawałoby się racjonalne w swojej treści, a proste w formie pytanie odpowiedź nie padła. A ponieważ nie padła, to my odpowiemy. W niczym nie jest lepsza, a naszym zdaniem wręcz jest gorsza – bo dopłata do wody i ścieków dotyczy WSZYSTKICH mieszkańców Nowego Sącza, a do biletów autobusowych, tylko tych którzy z nich korzystają. A do tego od roku korzystających jest coraz mniej. Nie robią tego uczniowie, cześć osób starszych bojących się wychodzić z domu, część dorosłych pracujących zdalnie. Jakby się związkowcom to nie podobało takie są fakty – z wody korzystamy wszyscy, z autobusów – szczególnie w dobie pandemii – nieliczni. A płacimy za to wszyscy – z naszych podatków.

Druga wypowiedź to przywoływane „odmęty szaleństwa” przez mecenasa Macieja Prostko z Koalicji Nieudaczników. Otóż na delikatną w swojej formie sugestię radnej Teresy Cubały, iż jednym ze sposobów dofinansowania spółki MPK mogłoby być podwyższenie jego kapitałów własnych, pan mecenas zapałał świętym oburzeniem szydząc, iż nikt o zdrowych zmysłach nie zgodzi się finansować bieżącej działalności spółki z pieniędzy pochodzących z podwyższania kapitału. Takie działanie pan radny był łaskaw nazwać szaleństwem. Chwilę później w całej rozciągłości tezę tę wsparł kolega koalicyjny mecenasa radny Leszek Gieniec.

I od biedy można by się zgodzić z argumentacją obydwóch panów, gdyby nie jeden drobny fakt. Obydwaj  już kilkukrotnie głosowali za podwyższaniem kapitałów spółki komunalnej, który to w 100% był natychmiast przeznaczany na działalność bieżącą spółki. Ba, pieniądze te jeszcze nie trafiły na konto spółki, a były już w całości  rozparcelowane.  Mówimy tu o Sandecji.

Więc jak to jest panowie radni: szaleństwo, czy uświadomiona konieczność?

Dr Hyde & Mr Jekyll
fot. UMNS, pixabay.com