W tłusty czwartek pączek to nie grzech! [ZDJĘCIA]
Staropolskie przysłowie mówi: „Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła”. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Czy to stwierdzenie jest prawdziwe?
Czytaj również: Wystartowała akcja ekologiczna „Rower pomaga”
Geneza tłustego czwartku sięga pogaństwa. W tym dniu świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie polegało nie tylko na jedzeniu pączków przygotowywanych z ciasta chlebowego i nadziewanych słoniną, ale spożywano także inne tłuste potrawy i mięsa. Przy okazji wszystko popijane było dużą ilością wina. Tłusty czwartek to ostatni czwartek przed Wielkim Postem. Karnawał musiał być odpowiednio zakończony i tak zostało po dzień dzisiejszy.
W Nowym Sączu pączki w okresie karnawału i nie tylko można nabyć w różnych miejscach. Jednym z nich jest Coctail Bar „Na Wałowej”, którego właścicielem jest Wincenty Żygadło z Chełmca. Wraz ze swoimi synami prowadzi „słodki interes” od 27 lat. Za trzy lata rodzinna firma cukiernicza będzie obchodziła jubileusz trzydziestolecia działalności na sądeckim rynku. W mieście ulokowane są dwa lokale – na ul. Wałowej, gdzie produkowane są wyroby oraz drugi na ul. Lwowskiej. W poszukiwaniu tradycji tłustoczwartkowej odwiedziliśmy jeden z nich, mieszczący się na ul. Wałowej w Nowym Sączu.
– W tłusty czwartek sprzedajemy 15-20 tysięcy pączków, natomiast w dni poprzedzające ta ilość jest mniejsza i systematycznie wzrasta. W środę przed tłustym czwartkiem sprzedajemy 3-4 tysiące, we wtorek 2 tysiące. Nie sposób tego obliczyć, ale zainteresowanie w okresie karnawału jest imponujące. Po tłustym czwartku aż do ostatków ta sprzedaż jest nieco większa niż w ciągu całego roku kalendarzowego. W ostatki to też jest kilka tysięcy pączków – powiedział Paweł Żygadło, syn właściciela Coctail Baru w Nowym Sączu w specjalnej rozmowie dla portalu informacyjnego miastoNS.pl.
W rodzinnej cukierni pączki wytwarzane są od początku funkcjonowania przedsiębiorstwa. Przepisy są tradycyjne, oparte na sprawdzonych recepturach. Standardowa oferta obejmuje trzy rodzaje pączków: z nadzieniem różanym otrzymywanym z płatków róży, z bitą śmietaną oraz z bitą śmietaną i ajerkoniakiem. Tydzień przed tłustym czwartkiem organizowana jest „gala pączkowa” i wówczas sprzedawanych jest kilkadziesiąt rodzajów pączków – od angielskich donatów czyli pączków z dziurką po wariacje z różnych części świata. Oprócz tego są również wytwarzane faworki.
– Chrust jest dosyć prostym wypiekiem, ale niezwykle czasochłonnym w wyrobie. Wypiekamy go tylko i wyłącznie w okolicach tłustego czwartku, tydzień lub dwa tygodnie przed tym dniem. Ręczne wytwarzanie nadaje mu uroku. Nasze pączki są wyjątkowe z uwagi na fakt, że wyrabiane są na miejscu i nie zakosztowują chłodu związanego z przemieszczaniem i to jest bardzo istotna sprawa. Na co dzień nasze specjały przygotowuje siedem osób, natomiast w tłusty czwartek pracuje 40-50 osób – dodał Paweł Żygadło w rozmowie z naszym portalem.
Pączki w Coctail Barze produkowane są z naturalnych składników, bez użycia ulepszaczy, a spirytus jest w tym wszystkim najważniejszy. Zastosowanie go przy wyrobie sprawia, że cukiernicze arcydzieło nadaje mu pożądanej sprężystości. Większość supermarketów produkuje smakołyki tłustoczwartkowe w ogromnej ilości i w bardzo niskiej cenie, ale niekoniecznie idzie to w parze z jakością.
Zachęcamy wszystkich czytelników do obfitego świętowania zakończenia karnawału, ponieważ to jedyna okazja na bezkarne objadanie się oraz recepta na powodzenie.
Agnieszka Michalik
Fot.: Agnieszka Michalik
Piękny dzień, piękna tradycja! A wieczorem kobieta zmyka na babski comber… Zapraszam na piwo!
Gwiazdy ✨ ?