miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

Uwaga na lokalne sondaże wyborcze [FELIETON]

0 1 088

Dotychczas w tej kampanii wyborczej mieliśmy do czynienia z dwoma dużymi sondażami wyborczymi w Nowym Sączu. Pierwszy, zlecony przez Polskę Times, używał metodę bezpośredniego wywiadu ankieterskiego z wykorzystaniem papierowego kwestionariusza. Dokładna próba, na której przeprowadzono badania nie jest znana. Data badania to okolice końca września.

Drugi, zlecony przez Radio Zet Instytutowi Badań Samorządowych, był badaniem CATI, gdzie ankieter zadaje pytania przez telefon. Próba w tym przypadku wynosiła 500 osób. Data badania – pierwszy tydzień października.

Każde z tych badań dało rozbieżne wyniki. W pierwszym sondażu prowadził Leszek Zegzda (30 procent), a na drugim miejscu byli Ludomir Handzel oraz Iwona Mularczyk – z takim samym wynikiem poparcia (19 procent). W sondażu Radia Zet prowadzi Mularczyk (27 procent) przed Handzlem (26 procent). Zegzda zaś jest daleko w tyle, z wynikiem 13 procent.

Jak widać, któreś z badań wprowadza nas w błąd. Nie możemy definitywnie stwierdzić które – mamy za mało danych. Z całą pewnością możemy za to stwierdzić, że lokalne badania poparcia są bardzo trudne do zrealizowania. W przypadku Nowego Sącza dzielnica dzielnicy nie jest równa. Trudno uwierzyć, że przeprowadzająca badania zewnętrzna firma, która nie ma nic wspólnego z Nowym Saczem, bierze poprawkę pod lokalną geografię wyborczą, by próba była reprezentatywna.

Przykład – zupełnie inaczej w Saczu głosują dzielnice ościenne, jak Poręba, Przytakówka czy Zabełcze, a inaczej Wólki, Barskie czy Millenium. Czy ankieterzy wzięli to pod uwagę? Być może w pierwszym badaniu, skoro było to badanie twarzą w twarz. W przypadku sondażu telefonicznego, szansa jest niewielka. Dochodzi tutaj jeszcze dodatkowe pytanie – do kogo dzwonili ankieterzy? Czy były to telefony komórkowe czy tylko stacjonarne? Jak wiadomo, dziś tych drugich używają tylko osoby starsze, co już samo w sobie, wpływa na błąd w próbie badawczej. Skąd zaś przeprowadzający sondaż Instytut Badań Samorządowych miałby znać 500 numerów komórkowych Sądeczan? Zważywszy na siejące strach RODO! I jak na tej podstawie miały oszacować reprezentatywną próbę?

Pytań jest więc więcej niż odpowiedzi – sugerujemy więc Państwu sceptycyzm jeśli chodzi o prezydenckie sondaże wyborcze. Są one warte tyle samo, ile internetowe sondy – nic.

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź