Zmarła Monika Kowalczyk. Wybitna sądecka dziennikarka
Dzisiaj w nocy zmarła Monika Kowalczyk. Dziennikarka, felietonistka. O śmierci kobiety poinformował jej brat Jacek. – Dzisiaj o 21.40 zmarła moja ukochana siostra Monika Kowalczyk… Pogrzeb naszej kochanej siostry Monika odbędzie się we czwartek o 14:00 w kościele parafialnym w Trzetrzewinie. Różaniec 13:30 – napisał na jednym z profili społecznościowych. Kobieta zmarła po długiej i ciężkiej chorobie.
Czytaj również: Tysiące maseczek, fartuchów i googli trafiło do gabinetów lekarskich
Urodziła się 25 października 1974 roku. Studiowała historię sztuki, jednak na zawodową karierę w tej dziedzinie nie zdecydowała się. Niedługo po maturze – w sądeckim „Radio Echo” rozpoczęła pracę w dziennikarstwie. Przeszła przez wszystkie szczeble dziennikarskiej kariery – od reportera po szefową redakcji. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”, w „Dzienniku Polskim”, w „Sądeczaninie”, w „Gazecie Krakowskiej” i na koniec – w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”.
Tak żegnają redaktorkę sądeccy dziennikarze:
Jerzy Zima Olszowski
Wspaniała przyjaciółka, świetna dziennikarka, pomagała ludziom i zwierzętom…
Cześć Moniko
Monisiu…droga…dziękuję Ci, że byłaś… dziękuję Ci, że byłaś z nami, z sądecką dziennikarską rodziną…dziękuję Ci za uśmiech, pogodę ducha, mądrość, godność, spokój, roztropność, koleżeństwo, którymi budowałaś nasze dni…dziękuję Ci za najwyższej próby dziennikarstwo… dziękuję Ci za czułość i wyrozumiałość dla każego, z kim spotkałaś się w życiu…za krótkim, oj bardzo za krótkim, dziękuję Ci za codzienną walkę w Radiu Echo, na łamach Dziennika Polskiego, Gazety Krakowskiej, Dobrego Tygodnika Sądeckiego o rzetelną informację, o prawdę, o uczciwość… dziękuję Ci za heroizm życia. Nie jesteś sama…przytulamy Cię cały czas, tak mocno jak to czyniliśmy szczególnie w ostatnich latach… Mój Boże, iluż sądeckich dziennikarzy już pożegnaliśmy….Moja redakcyjna Mamo… Tak wiele Ci zawdzięczam. To Ty sprawiałaś, że połknęłam dziennikarskiego bakcyla. Ty nauczyłaś mnie wszystkiego w tym zawodzie. Gdy przed rokiem odeszła moja Mama, pocieszałaś, że mam jeszcze Ciebie. Cieszyłaś się, gdy na świecie przywitałam synka, co najmniej tak, jakby to był Twój wnuk. Dziś już nie wyśle Ci kolejnego zdjęcia, żebyś zobaczyła jak szybko rośnie. Wierzę jednak, że jesteś tam, gdzie nie ma cierpienia i to jakieś pocieszenie. Choć serce rozdarte, a oczy pełne łez…Do widzenia, do przytulenia Moni Gdzieś Tam. Kiedyś Tam. Przepraszam, że nie poświęciłam Ci tyle czasu, ile powinnam… Dziękuję za wszystko