Żre jak nigdy, czyli listopadowy przegląd osiągnieć prezydenta Handzla [Felieton]

Dwa lata nieustannych sukcesów ekipy prezydenta Ludomira Handzla musi wzbudzać olbrzymi podziw wśród wyborców i apologetów dzisiejszej nowosądeckiej władzy, a wśród nielicznej, wręcz szczątkowej, lecz jakże zajadłej opozycji obrzydliwą i nienawistną zazdrość. Wśród tych osiągnięć, w ostatnim miesiącu trzy kwestie wysuwają się na miejsca pierwszoplanowe.

Czytaj również: Odlot (naśladowców prosimy o ostrożność)! [Felieton]

Po pierwsze: strategiczna i jakże innowacyjna inwestycja miejska znana pod nazwą „I love Nowy Sącz”. Ten stuprocentowy kicz wzbudza niemy zachwyt tysięcy nowosądeczan. Szczególnie, że już po tygodniu funkcjonowania część tegoż napisu, ze względu na awarię oświetlenia jest/była po zapadnięciu ciemności niewidoczna (dysponujemy odpowiednim materiałem dowodowym w tej sprawie). Jednym słowem, inwestycja spod znaku 3G: gówniaty pomysł, gówniata realizacja, gówniate efekty. Jedyny zadowolony to wykonawca, ani chybi mającą siedzibę przy ul. Grunwaldzkiej. O koszty nie pytamy, ale podejrzewamy, że drobne to to nie były. Gratulujemy temu kto (wiadomo kto)  kasę tę przytulił.

Po drugie: remont czegoś, co nigdy nie istniało. Czy można zacząć budować dom od położenia dachu, lub czy można wymienić okno w ścianie, w której nie ma otworu okiennego? Albo też, czy można naprawiać instalację gazową w domu, gdzie nie ma przyłączy oraz żadnych urządzeń działających na gaz ziemny. Wydawałoby się, że odpowiedź na wszystkie trzy pytania jest oczywista. Jednak tylko wydawało by się… Ale nie według pana dyrektora MZD Adama Konickiego. Według niego można remontować w Nowym Sącza coś czego nigdy wcześniej nie wybudowano. Tak, tak proszę Szanownych Czytelników. Budowa ścieżki rowerowej przy Alei Piłsudskiego to żadna budowa, to remont. Niezwykłe, prawda? Domyślamy się tylko, że nie był to błąd wynikający z nierozróżniania przez pana dyrektora pojęć „remont” i „budowa”, lecz użycie tego pierwszego określenia w procedurze przetargowej dokonane zostało z czystą premedytacją. Niechybne wiec przyjdzie panu dyrektorowi ponownie spotkać się na dłużej z przedstawicielami instytucji trzyliterowych. Widocznie ich obawia się on mniej, niż swojego pryncypała. Stalowe nerwy zasługują na nasz podziw.

Po trzecie: udało się włodarzom Nowego Sącza zdobyć wyróżnienie za zajęcie czwartej pozycji wśród najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce. W ogłoszonym właśnie przez Polskie Alarm Smogowy rankingu Nowy Sącz zdobył to jakże zaszczytne miejsce. Udało się też zmieścić w pierwszej dziesiątce miast polskich, w których ilość dni o przekroczonych normach zatrucia powietrza jest największa. Ten wspólny sukces prezydenta Handzla i dyrektora wydziału ochrony środowiska Grzegorza Tabasza nie może przejść niezauważony. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem wszelkich działań miejskich władz mających na celu utrzymanie się w czołówce tego typu rankingów. Dziękujemy za okazane starania i nie wątpimy, że kolejne osiągniecia już wkrótce.

Ten zwięzły przegląd listopadowych sukcesów dzisiejszej władzy musi zostać doceniony. Ponieważ skromność pana prezydenta i jego brak zainteresowania jakimikolwiek benefitami finansowymi jest powszechnie znany proponujemy więc, aby Rada Miasta zamiast podwyżki wynagrodzenia jak najszybciej nadała mu jakiś medal, order lub przynajmniej tytuł honorowego lub pierwszego obywatela Nowego Sącza. Przynajmniej to wynagrodzi panu prezydentowi ten ogromny wysiłek włożony w rozwój Nowego Sącza, który tylko na podstawie tych kilku ostatnich przykładów jest aż nadto widoczny

Dr Hyde & Mr Jekyll
fot. pixabay.com