Komunikacyjne odizolowanie Chełmca [Felieton]

Ciężko policzyć, ile razy w ostatnim roku Chełmiec był na czołówkach mediów Sądecczyzny. Pal licho, gdyby rzeczywiście było się czym chwalić…

Wójt Chełmca, Bernard Stawiarski nie lubi Nowego Sącza. Nigdy tego szczególnie nie ukrywał, wszyscy też się chyba do tego przyzwyczaili, nie zwracając już za bardzo uwagi na nowe utarczki. – Taki niegroźny wujcio wariatuncio – mówili.

Jednomyślność chełmieckich radnych podczas sesji w sprawie komunikacji zbiorowej (wnioskowanej m.in. przez Rafała Kmaka)

Zrobiło się dziwnie dopiero wtedy, kiedy niechęć do Nowego Sącza tak zaciemniła Stawiarskiemu obraz, że nie chciał się zgodzić na udział chełmeckiej Gminy w finansowaniu szynobusu (ostatecznie, pod naciskiem mieszkańców Marcinkowic się zgodził, ale było już za późno…). Szynobus – przypomnijmy – miał pomóc mieszkańcom poradzić sobie z niedogodnościami spowodowanymi przez budowę nowego mostu heleńskiego. Planowano, że pociąg dojeżdżałby aż do Marcinkowic. Do Stawiarskiego zgłosili się nawet ludzie z Komitetu Ochrony Połączeń Kolejowych. Przygotowali oni wstępny plan funkcjonowania szynobusu. – Kiedy pojawiliśmy się u wójta z propozycją rozkładu jazdy na czas zamknięcia mostu heleńskiego, zostaliśmy po prostu wyrzuceni – mówili na konferencji prasowej.

Stawiarski poświęcił więc dobrobyt mieszkańców swojej gminy na rzecz taniej połajanki politycznej. Według Stawiarskiego szynobus miał się nie sprawdzić. Ludzie mieli być zbyt wygodni, by zrezygnować z samochodów. Okazało się, że i tu nie miał racji. Codziennie setki mieszkańców wykorzystuje ten środek transportu, i pewnie byłoby ich jeszcze więcej, gdyby przejeżdżał on przez gminę Chełmiec. Nie trzeba dodawać, że ograniczyłoby to korki, gdyż jeszcze więcej mieszkańców mogłoby korzystać z komunikacji zbiorowej…

Czytaj również: Rafał Kmak: Szynobus w każdej chwili może rozpocząć kursy do Marcinkowic [OŚWIADCZENIE]

Komunikacyjne odizolowanie Chełmca to jednak nie wszystko. Od dłuższego czasu wiadomo było, że ambicją Stawiarskiego jest nadanie Chełmcowi praw miejskich. Miał być to ostateczny cios zadany zakusom Nowego Sącza na wchłonięcie Chełmca. Źródło kompleksu bycia wsią nie jest do końca znane. Wiadomo za to na pewno, że Chełmiec z nadania praw miejskich nie skorzystał. Wójt Stawiarski był tak siebie pewny, że zawczasu zorganizował nawet imprezę sylwestrową „Przywitaj Nowy rok 2018 w mieście Chełmiec”, na którym osobiście nie był. Winni byli wszyscy, ale nie Stawiarski – a to chełmeccy radni, którzy „nieświadomie lub całkiem świadomie”, a to poseł Arkadiusz Mularczyk, a to PiS-owski rząd…

Rafał Kmak podczas nadzwyczajnej Sesji Rady Gminy Chełmiec

Doszło już nawet do tego, że podczas nadzwyczajnej sesji Rady Gminy (która została zorganizowana na wniosek opozycyjnego radnego Rafała Kmaka) wszyscy radni – nawet ci wójtowi przychylni – zagłosowali za nawiązaniem bliższej współpracy z sąsiednimi samorządami w celu rozwiązania problemów komunikacyjnych. De facto, zmuszając Stawiarskiego do zaprzestania leczenia swoich kompleksów kosztem mieszkańców. Co ciekawe, podczas sesji nie pojawił się ani Stawiarski, ani jego zastępca. O obradach nie poinformowano również na stronie internetowej gminy, nie poinformowani zostali nawet chełmieccy radni.

Polecamy: Chełmiec: Radni jednogłośni! Uchwałą zmuszą wójta do współpracy z Nowym Sączem?

Można więc odnieść wrażenie, że Bernard Stawiarski zajmuje się ostatnio wszystkim, tylko nie posługą swoim mieszkańcom, którzy przecież cztery lata temu w większości na niego zagłosowali. Zdaje się, że Stawiarski politycznie i społecznie się zagubił i rozmienia na dobre potencjał Chełmca. Tylko czy mieszkańcy gminy są gotowi na ewentualną zmianę? Miejmy nadzieję, że tak…

Czytaj również: Rafał Kmak powalczy o fotel Wójta Chełmca – KLIK