O włos od tragedii, rodzina z Boguszowej niemal nie straciła dorobku życia
Miniony weekend dla rodziny Pana Marcina z Boguszowej (gm. Chełmiec) z pewnością na długo pozostanie w pamięci. Niestety nie w związku z przyjemnymi okolicznościami. Otóż w nocy z soboty na niedzielę (16/17 stycznia), po godzinie 23:00 doszło w ich drewnianym domku do pożaru. Sytuacja nie była by tragiczna, gdyby nie fakt, że dotarcie do ich domostwa było mocno utrudnione w związku z intensywnymi opadami śniegu.
Czytaj również: W końcu! Fotoradar na skrzyżowaniu “pod Klasztorem” w Nowym Sączu
– Zgłoszenie do pożaru otrzymaliśmy o godzinie 23:26 – informuje z-ca Komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu st. bryg. Paweł Motyka. – Staramy się docierać do miejsc zdarzenia w 15 minut i tak jest w zdecydowanej większości przypadków. Niestety tutaj warunki atmosferyczne nie pozwoliły na szybką interwencję. Duży pojazd miał problem z dotarciem, droga była nieodśnieżona, zmuszeni byliśmy założyć łańcuchy na koła. Na miejsce dotarł mniejszy pojazd o godz. 23:47 – dodaje komendant.
– Byliśmy w szoku, pożar pojawił się nagle. Okazuje się, że miało to związek ze złym montażem kominka u mnie w salonie – mówi Pan Maciej, mieszkaniec Boguszowej. – Pierwszy na miejscu pojawił się zastęp OSP z Mogilna. Udało im się bez problemu dojechać od strony Korzennej, tam drogi były elegancko odśnieżone. Dobrze, że w domu mam gaśnicę i nie skończyło się na tragedii. Bardzo dziękuje Państwowej Straży Pożarnej, OSP Mogilno, OSP Paszyn, Pogotowiu ratunkowemu i Policji, która oferowała pomoc w noclegu.
W akcji uczestniczyło łącznie 28 strażaków – 2 zastępy PSP, 2 zastępy OSP Mogilno raz zastęp OSP Paszyn. Pożar nie rozprzestrzenił się na całą konstrukcję drewnianego domu. Został ugaszony, a rodzinie nic się nie stało. Firma montująca kominek szybko zareagowała i zagwarantowała wymianę wkładu oraz poprawę instalacji oddymiającej.
fot. Pan Marcin – interweniująca Straż Pożarna