miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

Chińczyk-dubler zdawał prawo jazdy za innych azjatów. Liczyli, że nikt ich od siebie nie odróżni

0 548

Dziesięć osób jest już podejrzanych w sprawie chińskiej szajki, wyłudzającej prawa jazdy w Polsce. Jej członkowie wpadli na pomysł, by za Chińczyków, którzy w Polsce ubiegali się o międzynarodowe prawo jazdy egzamin, zdawał podstawiony rodak. Liczyli, że dla Europejczyków będą nie do rozróżnienia. Do tej niespotykanej próby oszustwa doszło w Tarnowie.

 

Czytaj również: Ciągnik najechał na rowerzystę. Starszy mężczyzna nie żyje

 

W proceder zamieszani są również Polacy, którzy pomagali w przestępstwie i pośredniczyli między szajką a Chińczykami zainteresowanymi w uzyskaniu międzynarodowego prawa jazdy.

Chińczycy, którzy chcieliby podróżować samochodem po Unii Europejskiej, nie mogą tego robić wyłącznie na podstawie chińskiego dokumentu uprawniającego do kierowania pojazdami. Muszą wyrobić tzw. międzynarodowe prawo jazdy. Wystarczy do tego tylko zdanie egzaminu teoretycznego z samych przepisów drogowych. Nie jest wymagane zdawanie egzaminu praktycznego z jazdy, czytamy na stronie Gazety Wyborczej.

Szajka od egzaminów
Z pomocą Azjatom postanowili przyjść rodacy przebywający w Polsce i dwoje Polaków. Wykorzystali pandemię (na egzamin przychodziło się w maseczce) i trudności Europejczyków w odróżnieniu od siebie mieszkańców Dalekiego Wschodu.

Z chętnymi nawiązywano kontakt poprzez internet. Uzyskiwano od nich stosowne dokumenty tożsamości oraz potwierdzające uprawnienia do kierowania samochodem. Następnie zgłaszano na egzamin teoretyczny. Jednak osoby te nie stawiały się na egzamin. Przychodził za nie dubler. Kobieta lub mężczyzna, oczywiście Chińczycy i rozwiązywali bez problemu test. Międzynarodowe prawo jazdy wędrowało potem do klienta w Chinach. – Za taką pomoc trzeba było zapłacić od tysiąca do dwóch tysięcy złotych – mówi „Wyborczej” śledczy znający sprawę.

Wnikliwy egzaminator
Proceder kwitłby w najlepsze, gdyby nie spostrzegawczość egzaminatora z Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie i nadmierny pośpiech dublera. Egzaminator nabrał bowiem wątpliwości, czy Chińczyk zdający egzamin to ta sama osoba, która ubiega się o międzynarodowe prawo jazdy. Zaczął więc wnikliwie przyglądać się zdjęciu w dokumentach, gdyż osoba zdająca wydawała mu się znacznie młodsza. – Na dodatek dubler pospieszył się nieco i wypełnił test zanim jeszcze prowadzący egzamin zdążył objaśnić wszystkie zasady. To wszystko wydało się już mocno podejrzane – mówi prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik tarnowskiej prokuratury.

Więcej informacji znajdziesz tutaj – KLIK

źródło: Gazeta Wyborcza
fot.: pixabay.com

 

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź