miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

„Pani Pylińska i sekret Chopina” na 26. Jesiennym Festiwalu Teatralnym w Starym Sączu

0 468

„Ten spektakl był cudny, magiczny, przeniósł mnie do innego świata…” – mówiła po czwartkowym przedstawieniu „Pani Pylińska i sekret Chopina” jedna z obecnych na sali pań. Podobnych opinii można było odnaleźć znacznie więcej. Widzowie byli oczarowani, podkreślali, że sztuka jest wyjątkowa i bardzo im się podobała; pozwoliła przeżyć coś niezwykłego, a przecież to jest rolą teatru. Potwierdzeniem zachwytu były długie owacje na stojąco.

Czytaj również: 25-letnia Polsko-Niemiecka współpraca. Powiaty „Związane w przyjaźni”

Spektakl – według tekstu E. E. Schmitta; przygotowany przez Agencję Artystyczną C.D.N. w Krakowie – wyreżyserował Robert Gliński; w rolach głównych wystąpili: Joanna Żółkowska, Paulina Holtz i Kacper Kuszewski. Ogromną wartością przedstawiona była płynąca ze sceny muzyka, gdyż spektakl w połowie był koncertem. Bohaterowie wcielali się w role osób grających utwory F. Chopina i F. Liszta, a w ich imieniu przepięknie robiła to na żywo pianistka Lena Ledoff.

Dla Joanny Żółkowskiej – występującej w roli ekscentrycznej polskiej emigrantki Profesor Pylińskiej – spektakl ma wartość szczególną, jest bowiem uświetnieniem jubileuszu pięćdziesięciolecia pracy artystycznej. W rozmowie kameralnej podkreślała wyjątkowość tekstu francuskiego pisarza: „Uważam, że to, co wymyślił E. E. Schmitt jest po prostu piękne. Chyba nikt w ten sposób nie opowiadał o muzyce. Ta sztuka to przecież w połowie koncert; koncert plus akcja dramatyczna. Takie połączenie z jednej strony wydawało mi się bardzo trudne, ale też z aktorskiego punktu widzenia było niezwykle ciekawe. Uznałam, że dla widza również będzie to interesujące, że ofiaruje mu coś więcej. Dzisiaj, kiedy w teatrze królują farsy, bardzo mi zależało na tym, żeby ta sztuka dotyczyła spraw ważnych w naszym życiu, również w moim, bo ja w pełni utożsamiam się z tym, o czym mówi ten spektakl, tym bardziej, że sama zajmuję się sztuką, gram, jestem aktorką.

Swoimi refleksjami po spektaklu podzielił się burmistrz Starego Sącza Jacek Lelek: „Dla mnie to była prawdziwa uczta, bo ja bardzo kocham muzykę i kocham Chopina, a taki spektakl jak ten naprawdę otwiera oczy na tę muzykę; pozwala zobaczyć i usłyszeć w niej znacznie więcej. Bardzo ciekawie zbudowana została akcja sztuki, która jednocześnie objaśniała Chopinowskie utwory; dzięki temu muzyka brzmiała zupełnie inaczej. Trudno sobie lepiej i ciekawiej wyobrazić taką lekcję. Oczywiście podkreślić też trzeba fantastyczną grę aktorską i przepiękne wykonania utworów Chopina. Z jednej strony była to świetna zabawa, a z drugiej – również refleksja. Po takim spektaklu na pewno wychodzi się ubogaconym, tym co się widziało i słyszało”.

Dyrektor artystyczny 26. Jesiennego Festiwalu Teatralnego Janusz Michalik podkreślił, że na rozpoczęcie drugiej części festiwalowych wrażeń obejrzeliśmy przepiękny spektakl: „Ja osobiście bardzo lubię taki teatr, bo jest to teatr magiczny, zapraszający widza i słuchacza jednocześnie – gdyż w tym spektaklu również dźwiękiem twórcy operują bardzo mocno – do świata muzyki, ale też pięknych dialogów i monologów opowiadających o Chopinie, jego twórczości, sztuce, przyrodzie, czyli o takich aspektach życia, o których na co dzień nie rozmawiamy. Wydaje mi się, że teatr jest takim miejscem, w którym te właśnie tematy można poruszyć. Spektakl jest magiczny również za sprawą aktorów, którzy naprawdę świetnie przekazują tekst E. E. Schmitta; w sposób z jednej strony liryczny, romantyczny; z drugiej – dynamiczny, z dozą ciepłego humoru. Dzięki temu na scenie nie mamy tylko smutku i nostalgii, jakby można było sądzić po chopinowskim temacie. Naprawdę pięknie się to oglądało i przeżywało; chłonęło wszystkimi zmysłami: wzroku słuchu, ale przede wszystkim wyobraźnią i sercem. Ja właśnie tak ten spektakl odbierałem, dlatego też złożyłem gratulacje na ręce pani Joanny Żółkowskiej, z którą przed chwilą miałem przyjemność rozmawiać.

We wspomnianej przez dyrektora artystycznego rozmowie kameralnej pani Joanna opowiadała o początkach swojej kariery – pracy w krakowskim Starym Teatrze, roli Zosi w słynnych „Dziadach” Konrada Swinarskiego i nietypowym castingu u Stanisława Różewicza. Mówiła też o współpracy z różnymi reżyserami i aktorami, przede wszystkim Andrzejem Wajdą i Januszem Gajosem. Sporo miejsca poświęciła „rodzinnej” działalności artystycznej (z córką Pauliną Holtz i mężem Robertem Glińskim). Nie zabrakło też refleksji na temat serialu „Klan”, w tym roli Anny Surmacz, z którą aktorka wielokrotnie jest utożsamiana. „Wcale mi to nie przeszkadza, wręcz obawiam się jak to będzie, kiedy przestanę być z Anią – żartowała.

Opracowała Anna Skalska
fot.: Jerzy Cebula

 

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź