Trwa wielkie pączkowanie. Tłusty czwartek zobowiązuje 😎

Dzisiaj nikt nie liczy kalorii. Tłusty czwartek to święto znane każdemu Polakowi. W pracy, w domu, w szkołach, w restauracjach zajadamy się przepysznymi pączkami, faworkami, oponkami, czy innymi słodkościami. Tak również było w Szkole Podstawowej w Świniarsku. Poniżej kilka zdjęć z tej okazji.

Czytaj również: Skandal w Chełmcu! „Ładne skargi twoja mama pisze” – w tle komunikacja zbiorowa [Interwencja czytelnika]

– Dzisiejszy dzień, tłusty czwartek nieodłącznie kojarzony jest ze słodkimi pączkami, faworkami, oponkami. Zgodnie ze zwyczajem, w tym dniu należy zjeść co najmniej jednego pączka. Jak wynika ze statystyk, Polacy dochowują w tym dniu tradycji, zjadając łącznie nawet 100 mln pączków – co przekłada się na średnią liczbę 2,5 pączka na osobę. Ja mam plan na zjedzenie 5. Wspólnie z klasą 3b zajadamy się pysznościami. Każde dziecko otrzymało pączka, soczek i inne słodkości (twixa, marsa, snikersa, lizaka) – mówi Rafał Kmak z Rady Rodziców Szkoły Podstawowej w Świniarsku. 

Tłusty czwartek, a święta kościelne
Jedzenie nadmiernych ilości pączków zwiastuje post. W KK trwa on 46 dni (bez niedziel), aż do Wielkanocy, kiedy to podczas śniadania wielkanocnego odpuszczamy sobie limity i znów jemy, polskim zwyczajem, „ile wlezie”.

Założenia WP wiążą się z nieurodzajnymi miesiącami, poprzedzającymi wiosnę. Wynikają z pragmatyzmu i czasów prasłowiańskich. W poprzednich wiekach, podczas WP jedzono żur (nasz dzisiejszy żurek jest symbolem Wielkanocy właśnie), bo był tani, pożywny i łatwo było go przyrządzić. Do tego często na stole gościły śledzie czy wywar ze śliwek. To także znane nam dziś potrawy świąteczne.

Tłusty czwartek w XXI wieku
Zwyczaj skomercjalizował się jak wiele innych w „naszych czasach”. Pączki kupujemy na potęgę, w smakach, o jakich nie śniło się naszym babciom. Cukiernie prześcigają się, wymyślając urozmaicone nadzienia lub przekrzykują się „tradycjami”.