miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

A może by tak… coś nowego w łóżku?

0 1 365

Jeśli zapytać osobę będącą w związku, co kładzie się najczęściej cieniem na życiu intymnym, to w czołówce odpowiedzi znajdzie się bez wątpienia rutyna. Z jednej strony jest ona naturalna i normalna. W końcu w znajomości i związku, który trwa nie miesiące, ale lata, czy dekady, niemal zawsze przyzwyczajenie zastępuje spontaniczność. Z drugiej rutyna nie jest mile widziana, szczególnie w sypialni, która tę spontaniczność raczej lubi i ceni. A przecież można to zmienić i to wcale nie bardzo dużym wysiłkiem. Wystarczy tylko chcieć.

Chcieć to móc?

Tak – wystarczy tylko chęć zmiany, jednak musi ona dotyczyć obojga partnerów. Nie zawsze się tak zdarza. Często jedno z nich nie ma nic przeciwko temu, że popęd i żar opadł, szczególnie jeśli wiek partnerów przekroczył już ten młodzieńczy. Nadal jednak nie oznacza to, że zmian nie da się wprowadzić. Wszystko jednak musi zacząć się od identyfikacji tej potrzeby wprowadzenia czegoś nowego. Następnie trzeba się nią podzielić z osobą partnerującą. Ta część nie zawsze należy do łatwych. W zasadzie można wręcz powiedzieć, że jest chyba najtrudniejszym elementem zmiany. Można bowiem rozmowę poprowadzić tak, by zmieniła się w wyrzuty dla partnerki/partnera, a z kolei ona/on też  może na taką propozycje zareagować oburzeniem czy niechęcią. Warto więc podejść do tematu spokojnie, rzeczowo, podkreślając nie tylko to, co chciałoby się wypróbować, zmienić, wprowadzić, ale też to, co cennego, ważnego i dobrego jest w związku. Czy to zawsze się udaje? Nie. Czy uda się, jeśli nie spróbujecie? Raczej nie. Dlatego, chociaż rozmawianie o intymności nie przychodzi nam łatwo, trzeba tego próbować, jeśli tylko pragniecie wyjść z kręgu dotychczasowych aktywności i rozszerzyć je o nowe.

Czasem inaczej, czasem coś nowego…

Nie zawsze jest zresztą tak, że koniecznie musimy wkraczać na szerokie wody, rzucać się w wir wyuzdania i pikanterii. Równie dobrze można zacząć powoli, teoretycznie robiąc te same rzeczy, co do tej pory, ale inaczej rozkładając w nich akcenty. Jeśli waszym ulubionym terminem na seks jest weekend (albo jedynym wolnym), to zamiast iść po prostu do łóżka, wskoczcie razem pod prysznic, do wanny, albo najpierw pójdźcie na randkę. Gdy już będziecie w  łóżku, zapomnijcie, że orgazm jest najważniejszy (bo nie jest). Skupcie się na sobie, na swoich ciałach i dawaniu sobie przyjemności. Niech będzie odwlekana, przeciągana, z wielokrotnym zbliżaniem się do szczytu – ale bez wchodzenia na niego. Tak zwana przedłużona gra wstępna może być pełnoprawną aktywnością, a orgazm tylko miłym do niej dodatkiem. Poszukujecie inspiracji? Włączcie dobry film dla dorosłych. Taki, który stawia na zmysłowość, sensualność, nie same zbliżenia. Możecie też skusić się na filmowy poradnik, z którego dowiecie się – i zobaczycie w praktyce – co można sobie robić dla przyjemności (więcej o tym na stronie https://www.erotino.pl/blog/porady/porno-dla-dwojga-jak-ogladac-pornografie-razem). Zmieńcie miejsce, czas. Nie przywiązujcie się tylko do wieczora i tylko do sypialni. Przetestujcie nowe pozycje – bez obaw, jeśli się nie spodobają, będą zbyt akrobatyczne lub nie w  waszym guście, to przecież nic się nie stanie. Zaproście do łóżka gadżety. Ranking wibratorów zawiera wiele propozycji, które są odpowiednie również dla osób zupełnie początkujących w tym temacie. Na początek nieduże, kompaktowe, pozwalające poznać, co tak naprawdę lubicie sobie robić i czuć.  Może kiedyś przyjdzie pora na bardziej zaawansowane – a może nie. Podzielcie się ze sobą swoimi fantazjami. Każdy je ma. Nieraz trzyma się je tylko dla siebie, nieraz marzy o tym, by z partnerem/ką je przeżyć, ale brak odwagi, by to zaproponować. Może jednak warto?

 

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź