miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

Igrając z ogniem. Tomasz Ortyl

0 1 208

Jeśli ktoś sądzi, że kowalstwo to zawód wymierający- jest w błędzie. Choć stukot kowalskiego młota dzień w dzień uderzającego o końskie podkowy jest już raczej wspomnieniem czasów minionych, o tyle sama branża przeżywa od kilku lat swój renesans. A gdy ktoś na Kokuszcze zapyta o drogę do kowala, miejscowi bez problemu wskażą drogę do warsztatu Tomasza Ortyla – kowala pasjonata.

Czytaj również: Oskar Waligóra – piwniczański młody talent

Zacznę nieco przewrotnie. „W Pacanowie kozy kują”. A na Kokuszce?

Kują metal.

A z metalu powstaje…?

To, co potrzebne i piękne. Od najmłodszych lat obserwowałem pracę mojego taty w kuźni. To on był moim pierwszym nauczycielem. Fascynowało mnie, jak z surowego kawałka metalu można stworzyć przydatne narzędzia czy piękne ozdoby. To uczucie magii, kiedy stal zmienia się pod wpływem ognia i ludzkich rąk, przyciągnęło mnie do tego zawodu.

Wspomniał Pan o tacie, który zajmował się tradycyjnymi formami kowalstwa. Czy podejmowanie bardziej artystycznych wyzwań było dla Pana naturalnym krokiem, czy może chciał Pan zmienić stereotypowe myślenie o kowalu, jako o osiłku wymachującym młotem nad rozgrzanym do czerwoności metalem?

Z pewnością chciałem iść trochę inną ścieżką niż mój ojciec. Współczesne kowalstwo daje nieskończenie wiele możliwości tworzenia unikalnych projektów, które łączą w sobie tradycję z nowoczesnością. Chciałem, aby moje prace były nie tylko funkcjonalne, ale także piękne i niepowtarzalne.

Zainwestował Pan w nowoczesne maszyny. Jak technologia wpłynęła na Pana pracę i czy wciąż jest tu miejsce dla tradycyjnych metod?

Nowoczesne maszyny, takie jak na przykład młot resorowy, pneumatyczny czy skręcarko-giętarka, znacznie przyspieszają pracę, zwłaszcza przy większych zleceniach. Ale wciąż w wielu moich projektach korzystam z tradycyjnych technik kucia ręcznego. To właśnie one nadają wyrobom charakter i unikalność. Technologia i tradycja mogą współgrać ze sobą, tworząc naprawdę wyjątkowe rzeczy.

Z ciekawości, skąd czerpie Pan inspirację, zwłaszcza jeśli chodzi o bardziej zdobne i artystyczne projekty?

Często inspiruję się pracami rosyjskich kowali, które znajduję w Internecie. Tam można znaleźć prawdziwe dzieła sztuki. Ale inspiracje przychodzą mi także podczas spacerów, oglądania starych budynków czy nawet z rozmów z klientami.

Kokuszka to niewielka miejscowość. Pewnie wielu myśli, że raczej nie dająca perspektyw na przyszłość. Nie ciągnęło Pana do wielkiego świata?

Kokuszka to moje ukochane miejsce na ziemi. Zawsze poczuwam się do promowania regionu z którego pochodzę. Z dumą mogę powiedzieć, że mój zakład jest częścią Szlaku Małopolskiego Rzemiosła. Zachęcam do odwiedzenia mojej pracowni i zamawiania prac – wystarczy wcześniejszy kontakt telefoniczny.

Która z Pana prac była dla Pana najcenniejsza?

Było ich wiele, ale na pewno do tych najważniejszych mogę zaliczyć wykonanie tabernakulum do kościoła w Piwnicznej – Zdroju, a także elementów kutych do cerkwii na Słowacji. 

Święta Bożego Narodzenia to dla wielu czas rodziny, refleksji i tradycji. Czy w kowalstwie jest jakaś specjalna tradycja czy rzecz, którą wykonuje Pan specjalnie na ten czas? A może mógłby Pan podzielić się z nami świątecznym życzeniem dla naszych czytelników?

Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas. W kowalstwie również możemy odnaleźć nawiązania do tego okresu. Właśnie w okolicach grudnia często wykonuję małe dekoracje, takie jak świeczniki czy ozdobne krucyfiksy, które są chętnie kupowane jako świąteczne prezenty. Jeśli chodzi o życzenia, chciałbym życzyć wszystkim zdrowia, spokoju i ciepła w rodzinnych domach. Aby każdy mógł znaleźć chwilę na refleksję i docenić piękno otaczającego nas świata, tak jak ja doceniam piękno metalu podczas pracy w kuźni. Wesołych Świąt!

 

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź