Trzy pasy w trzy miesiące i ambitne plany na 2018 rok Łukasza Pławeckiego

Czy teraz mając na koncie trzy pasy, tanio sprzedasz swoją skórę?
Nie planuję dać odebrać sobie tych pasów. Pas MFC będę bronić już w tym roku, a odnośnie do pozostałych dwóch czekam na informację. Myślę, że na razie jeszcze nie będę musiał ich bronić, ale chciałbym iść dalej i zdobyć pas organizacji Kunlun Fight.

Dlaczego tak ważne są dla ciebie walki dla Kunlun Fight?
Na Kunlun Fight zapraszają najlepszych zawodników z całego świata. Trzeci rok będę leciał do Chin i teraz chciałbym wygrać i zdobyć pas. Na początku leci się tam na dwie walki, a później, jeżeli się wygra, ponownie startuje się tam za dwa miesiące i tak dalej. Wielki finał jest tam pod koniec roku.

Choć mamy dopiero styczeń to twoje plany są już szczegółowo określone: obrona pasa, walki dla chińskiej organizacji. Czy zdradzisz nam, jakie jeszcze masz plany na najbliższy rok?
W marcu będę miał bardzo ciekawą walkę właśnie w Chinach. Jest to zupełnie nowe wyzwanie na nowych zasadach, czyli jednorundowa dziesięciominutowa walka. Nie będzie tam sędziów liczących punkty, liczy się nokaut. Jeżeli nie będzie nokautu, to walka kończy się remisem. Starcie będzie toczone w małych rękawiczkach, takich, w których walczą zawodnicy MMA. Będzie to dodatkowe utrudnienie, ponieważ inaczej przyjmuje się ciosy i inaczej się je zadaje. Oprócz tego chciałbym stoczyć dużą walkę na gali HFO tutaj w Nowym Sączu. Chodzą mi różne pomysły po głowie.

Sporo planów na nowy rok. Jak zatem możesz podsumować swoje plany na najbliższe dwanaście miesięcy?
To nie jest tak, że nowy rok, nowy ja. Codziennie jest nowy ja, ponieważ stawiam na ciągły rozwój. Chcę stawać sobie duże wyzwania. W swojej karierze stoczyłem już dużo walk i nie zależy mi na tworzeniu tabelki z rekordami. Mam zaplanowanych w sumie sześć walk zawodowych na najbliższy rok i ciężko mi byłoby wcisnąć organizacyjnie więcej starć. Wszystko jednak zależy od propozycji. Zobaczymy, jak to wyjdzie.

MK
Fot.: Łukasz Pławecki, Archiwum