Od piętnastu lat plebiscyt promuje sądeckich sportowców
Od piętnastu lat organizowany jest plebiscyt na Najpopularniejszego Sportowca Sądecczyzny, który promuje sportowców pochodzących z naszego regionu. Dzięki niemu nie tylko poznajemy lepiej sylwetki znanych nam zawodników sportów drużynowych czy indywidualnych, ale nieraz mamy także okazję zapoznać się z nieznanymi dotąd mistrzami czy wicemistrzami świata z sądeckim rodowodem
Plebiscyt na Najpopularniejszego Sportowca Sądecczyzny jest już organizowany po raz piętnasty. Pierwszy etap głosowania rozpoczął się 2 stycznia i ma potrwać jeszcze kilka dni, do 16 stycznia. Finalistów poznamy już dzień później, kiedy to ruszy drugi etap głosowania. W tym roku o tytuł rywalizuje dziewięćdziesięciu trzech sportowców. – Jest to liczba porównywalna, jaką obserwujemy przez ostatnie trzy lata. Niezmiernie cieszy mnie, że w naszym plebiscycie jest duży przegląd, duże spektrum dyscyplin sportowych. W tym roku zgłoszonych zostało dużo piłkarzy, co wiąże się pewnie z awansem Sandecji. Co warto podkreślić, nie są to jednak tylko piłkarze z nowosądeckiego klubu, ale też zawodnicy z rodowodem sądeckim. Wśród nich jest np. Karol Smajdor, który teraz gra w młodzieżowych drużynach Lecha Poznań czy Miłosz Szczepański, zawodnik młodzieżowej drużyny Legii Warszawa – wyjaśnia Tomasz Michałowski, pomysłodawca plebiscytu i prezes Stowarzyszenia „Dla Miasta”.
Oprócz męskiej reprezentacji piłki nożnej jest też grupa kobiet, którą reprezentują piłkarki z UKS Jelna z gminy Gródek nad Dunajcem. Zespół występuje w II Lidze piłkarskiej kobiet i może się poszczycić dużymi sukcesami wśród młodzieży. Oprócz tego w plebiscycie nie zabrakło także reprezentantów siatkówki i koszykówki. – Są to przedstawiciele nie tylko sądeckich klubów, ale także Sądeczanie, którzy wyszli w świat i grają już w ekstraklasie jak np. Miłosz Hebda. Ekipa koszykarek to zawodniczki z UKS Żak, które w ubiegłym roku awansowały do I ligi – mówi prezes Stowarzyszenia „Dla Miasta”.
Prym w liczbie zgłoszeń wiedzie jednak nie piłka nożna ani sporty drużynowe, tylko sporty walki. Zawodnicy trenujący karate, kickboxing czy boks stanowią najliczniejszą grupę sportowców zgłoszonych do udziału w plebiscycie. Nie jest to jednak nic dziwnego dla organizatorów. – Nowy Sącz i Sądecczyzna słyną ze sportów walki. Mamy tutaj znaczące kluby takie jak Fight House, Halny, Golden Team, UKS Evan czy Gladiator – podkreśla Tomasz Michałowski.
Jednakże nie tylko popularnymi dyscyplinami plebiscyt stoi, ponieważ nie brakuje w nim zawodników reprezentujących inne dyscypliny jak np. pływanie, tenis ziemny, kolarstwo zjazdowe, kajakarstwo czy lekkoatletykę. – Kajakarstwo co roku stanowi liczną grupę, co jest zasługą klubu Start Nowy Sącz. Właściwie wszyscy zawodnicy tego klubu są reprezentantami Polski w różnych dyscyplinach i kategoriach wiekowych. Mamy tutaj bardzo mocną ekipę saneczkarzy UKS Tajfun. Jest to bardzo zaskakujące, ponieważ w Nowym Sączu, w ogóle w Polsce nie ma toru, gdzie można się ślizgać. Mamy też w tym roku przedstawicieli sportu, który my kojarzymy głównie z Krynicą-Zdrój, czyli hokeja na lodzie. Mają oni mocną reprezentację i co warto podkreślić, nie są to tylko zawodnicy KTH, ale także ci, którzy przebijają się i są reprezentantami Polski. Zgłoszonych zostało także kilku przedstawicieli lekkoatletyki, którzy są przede wszystkim z klubu UKS Budowlani. Mamy także grupę sportowców niepełnosprawnych z grupy Start. Oprócz tego na uwagę zasługuje Filip Mordarski, który wydaje się wschodzącą gwiazdą polskiego pływania, ponieważ z zawodów na zwody bije kolejne rekordy – zaznacza pomysłodawca plebiscytu.
Oprócz sportowców, którzy startują w znanych nam konkurencjach, są także dyscypliny na pograniczu sportu jak np. kulturystyka reprezentowana przez Klaudiusza Dębowskiego, skyrunnig – dyscyplina Natalii Tomasiak czy runmageddon, w którym brał udział Piotr Prusak.
– Warto też wspomnieć tutaj o dwójce niezwykłych zawodników. Pierwszym z nich jest Grzegorz Kędzierski, który trenuje karate, choć nie słyszy. Odnosi on niesamowite sukcesy, nie jest zrzeszony w żadnym klubie i na własną rękę jeździ i trenuje, m.in. w Rosji. Drugi przypadek to Beata Małek-Leśnik, która po siedmiu latach nie trenowania wraca na ring i od razu zdobywa tytuł mistrzyni świata w kickboxingu kobiet. Po siedmiu latach wrócić do sportu na poziomie seniorskim, gdzie ta konkurencja jest największa i wygrać mistrzostwo świata – to jest fenomen – zaznacza Tomasz Michałowski.
Organizatorzy są zatem bardzo zadowoleni, że do plebiscytu zgłaszani są zawodnicy z tylu różnych dyscyplin sportowych, nie tylko tych bardzo znanych i medialnych, ale także tych mniej popularnych. – Nieraz jest tak, że zawodnicy są bardziej znani gdzieś w Polsce czy też poza granicami kraju, niż w Nowym Sączu. Organizując ten plebiscyt, przez te lata sam byłem zdziwiony, jakich mamy tutaj sportowców. Z racji tego, że niektóre dyscypliny są mniej medialne, nieraz jest ciężej o jakiś sponsoring czy wsparcie. Zaangażowanie, czas i poświęcenie w takich wypadkach wcale nie są mniejsze, jak w przypadku choćby i piłki nożnej. Cieszę się, że takie osoby czasem udaje nam się wyłuskać i pokazać – wyjaśnia prezes Stowarzyszenia „Dla Miasta”.
Jak zresztą podkreślają sami organizatorzy, głównym celem Najpopularniejszego Sportowca Sądecczyzny jest promowanie zawodników sportowych. – Na Sądecczyźnie jest wiele sportowców, którzy mają bardzo duże osiągnięcia. Do nas zgłoszonych zostało ponad dziewięćdziesiąt, ale jest ich znacznie więcej – niektórzy po prostu nie chcą brać udziału w plebiscycie. Nieraz jest tak, że koledzy i koleżanki ze szkoły nie wiedzą, że ich znajomy jest mistrzem na skalę kraju czy świata. Naszym celem jest to, aby zmienić tę sytuację i pokazać te osoby, bo warto to zrobić i to też jest w naszym interesie. Powinniśmy się nimi chwalić i dawać ich na piedestał, oni są ambasadorami Nowego Sącza i Sądecczyzny – podkreśla Tomasz Michałowski i dodaje: – w niektórych dyscyplinach, dla niektórych sportowców czasami nie jest ważny tylko i wyłącznie sukces mierzony medalami i osiągnięciami, ale przełamywanie własnych słabości jak np. w przypadku osób niepełnosprawnych. Mówię to w cudzysłowie, ponieważ oni startują na mistrzostwach świata i paraolimpiadach i nieraz są bardziej sprawni niż my.
W plebiscycie jednak o wygranej decydują fani, których najwięcej mają jednak najbardziej znane dyscypliny sportowe. – My jako organizatorzy, wiedząc, że te wygrane miejsca są przyznawane przez kibiców, dajemy sobie furtkę nadania dodatkowych nagród. Jest po to, aby czasem docenić takie osoby, które być może nie mają z różnych względów szans na przebicie się do finału. To jest też po to, aby nagrodzić też tych najlepszych, bo nie zawsze popularność idzie w parze z wynikami sportowymi – kontynuuje Tomasz Michałowski i zachęca do głosowania na sportowców.
MK
Fot. Marek Jaśkiewicz (archiwum – plebiscyt 2016)