miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

Błękitna ściema [Felieton] [nie TYLKO DLA DOROSŁYCH]

0 1 396

Wielkimi krokami zbliża się sezon grzewczy, więc jak bumerang musiał wrócić temat smogu. I wrócił. Na ostatniej sesji po przydługiej przemowie dyrektora Tabasza (znanego głownie z tego, jak ładnie umie opowiadać w RTK o różnego rodzaju żyjątkach), radni miejscy przyjęli uchwałę na mocy której miasto dopłaci całe 150 złotych do każdej tony sprzedanego tzw. błękitnego węgla, a tych ton będzie aż 2000. Dyrektor oczywiście nie zapomniał wspomnieć, że dzięki mężnej walce miłościwie nam panującego prezydenta Handzla, za którą powinien on otrzymać przynajmniej Virtuti Militari cena będzie jeszcze o 120 złotych niższa, bo taki kupiecki rabat udało mu się wywalczyć. Koniec końców tona „błękitnego paliwa” ma kosztować 1260 zeta.

 

Czytaj również: O nowym moście w Nowym Sączu! Czyli o różnych punktach widzenia

 

Tyle dobrych wieści. A teraz wróćmy do rzeczywistości. Taka ilość starczy do zasilenia może ok. 400 pieców w sezonie – czyli 400 pieców wypuści 20 razy mniej pyłów i 10 razy mniej substancji rakotwórczych w powietrze nad miastem. A co z resztą? Ano nic. Dalej ok 6900 pieców jak kopciło i nas truło tak kopcić i truć nas będzie (według ostatnich danych było w Nowym Sączu ok 7000 palenisk węglowych). I żadne kontrole i czujniki w tym nie pomogą. Bo w Nowym Sączu LEGALNIE można nadal palić węglem i drewnem. Nadal można LEGALNIE masakrować mieszkańców pyłem i związkami rakotwórczymi. Czy jest na to jakiś sposób? Jest jedna metoda, a nawet dwie. Spróbujmy podpowiedzieć.

Metoda pierwsza – zakazać palenia węglem i drewnem, podobnie jak uczynił to Kraków. Metoda drastyczna, ale pewnie na dłuższą metę skuteczna. Metoda jednak wprost nie do zastosowania w Sączu, gdyż jesteśmy zadupiem, w którym płaca minimalna jest szczytem marzeń wielu z nas i po prostu nas mieszkańców nie stać na to,  a nie wszystkich do MPECu (też wciąż drożejącego) da się przyłączyć.  

Metoda druga – zakupić taką ilość błękitnego węgla, żeby mogli go kupić wszyscy i w formalny sposób zmusić do zakupu tylko takowego. Oczywiście jego cena musiałaby być TAKA SAMA jak węgla „normalnego”, czyli miasto do każdej tony musiałoby dopłacić nie 150, lecz na przykład ok 500 zeta. No i tu pojawia się problem innej natury. W tym przypadku to miasta nie byłoby stać na wydanie tak olbrzymiej kwoty na dopłaty (lekko licząc jakieś 15-20 baniek). Pomijamy kwestie, czy z prawnego punktu widzenia taka operacja byłaby możliwa. W tym kraju zawsze znajdzie się sposób, żeby coś – jeśli bardzo się chce – zalegalizować.  

Więc może spróbujmy zastosować wariant pośredni . Zakażmy palenia węglem i drewnem, dopuszczając jedynie ten „błękitny” do obrotu oraz dopłacajmy tym, których faktycznie nie stać na przejście na inne źródło ciepła. Niech ich będzie połowa z ogólnej liczby palących do tej pory węglem, wyjdzie wtedy, że miasto musiałoby za pomocą swoich służb (głownie MOPSu) wypłacić jakieś 7-10 mln rocznie. Te pieniądze można w budżecie znaleźć, chociażby przestając dotować Sandecję. Gra w klasie okręgowej nie jest wcale zbyt wysoką ceną za czyste powietrzę w mieście. Zdajemy sobie sprawę z drastyczności tego rozwiązania, a także oporu różnych grup nacisku. Ale czas zdać sobie sprawę, iż bez DRASTYCZNYCH posunięć NIC się w kwestii smogu w naszym mieście nie zmieni, i przez kolejne lata będziemy się truć i umierać, wciąż narzekając.

P.S.
Zdajemy sobie sprawę , że problem smogu to problem nie tylko samego Nowego Sącza, lecz także okolicznych gmin. Lecz pamiętajmy, że Kraków zakaz wydał nie oglądając się na innych, my możemy zrobić to samo, a przy okazji też przestać wyzywać naszych sąsiadów od wieśniaków tylko zacząć z nimi w tej żywotnej dla nasz WSZYSTKICH kwestii współpracować.

 

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź