Cieszmy się wraz z Prezydentem [Felieton]

Po nieudanej (o czym pisaliśmy tydzień temu) próbie sczyszczenia Sandecji z I do II ligi nadszedł kolejny etap działań władz Miasta wobec sądeckiej piłki, kolejny i też o wymiarze iście kabaretowym. Na zwołanym briefingu prasowym, na tle ścianki z dumnie umieszczonym własnym imieniem i nazwiskiem prezydent Nowego Sącza oznajmił, że: „…jeszcze dziś zostanie ogłoszony przetarg na budowę stadionu w formule „zaprojektuj i wybuduj…”.

Czytaj również: Walka o śmieci i Sandecję! Remis ze wskazaniem [Felieton]

Macie Państwo deja vu? Bo my jak najbardziej tak. Już to kiedyś widzieliśmy i słyszeliśmy. Poprzedni prezydent Ryszard Nowak, lub jego zastępca (kilka lat minęło, więc nie pamiętamy), dokładnie identyczną deklarację składał, z tym że nie na tle ścianki z wykaligrafowanym swoim nazwiskiem. I nie obiecywał niecałych pięciu tysięcy miejsc siedzących na stadionie, tylko jakoś tak grubo ponad osiem. Reszta bez zmian. Ups przepraszamy. Wtedy nie towarzyszyli włodarzowi Miasta gorliwie mu przytakując obecni radni: Ziaja (to ten, który samorządowców sąsiednich gmin od wieśniaków zwyzywał) oraz Prokopowicz (to ten, którego z gołym tyłkiem ze stadionu wynoszono). Oprócz tego anturażu reszta została bez zmian.

Na samej konferencji natomiast trzy kwestie nas naprawdę rozbawiły.

Poruszył, wręcz wzruszył nas prezydent L. Handzel, który jak sam stwierdził, cytat: „… bardzo się ucieszył, że zaakceptował ogłoszenie o zaproszeniu do składania ofert na budowę stadionu ….”. No, jak pan prezydent się ucieszył, że zaakceptował, to my też się cieszymy, że wziął i zaakceptował to zaproszenie. Kibice, szczególnie ci, którzy jakieś głupie listy i apele pisali też się powinni ucieszyć.

Ucieszył nas też fakt, iż – jak sam był raczył oznajmić pan prezydent – znów cytujemy: „…Miasto nie poniesie żadnych wydatków związanych z budową stadionu… Poniesie je spółka, którą powołano do jej budowy…”. Bardzo się cieszymy. Rozumiemy więc, że to albo rząd, albo sąsiednie gminy, albo osobiście Ludomir Handzel poręczy kredyt na budowę stadionu (to drobne 35-45 mln, choć naszym skromnym zdaniem bliżej 50-60 mln) i że budżet Nowego Sącza w ŻADEN SPOSÓB nie zostanie tą inwestycją obciążony. To niezwykle krzepiąca wiadomość, choć kompletnie nieprawdziwa. Ale jakie to ma znaczenie. Ważne, że jest się z czego cieszyć.

Radością napawa nas też kwestia trzecia. Mianowicie rodzi się nowa świecka tradycja. Przed zakończeniem budowy, ba przed rozpoczęciem jej projektowania, przed zapewnieniem finansowania, czy nawet wyboru projektanta i wykonawcy wbita zostanie uroczyście pierwsza łopata. Nie, nie żartujemy. Na tę niezwykłą uroczystość prezydent zaprosił wszystkich kibiców (sic!) w najbliższą niedzielę (niestety przez koronawirusa wydarzenie odwołano). Poważnie. A zostanie ona wbita już teraz bo…, jak stwierdził pan prezydent, tu znów cytat: „posiadam już niezbędny sprzęt, kask i kamizelkę…” . Cieszymy się niezmiernie, że posiada.

A jak już posiada to proponujemy uroczyste wbicie łopaty pod odbudowę zamku piastowskiego (np. we wrześniu), w miejscu gdzie może powstać obwodnica południowa (październik), trzeci most na Dunajcu (listopad), siedziba nowego urzędu miasta (grudzień).

I po tak ciężkiej i wytężonej pracy prezydent mógłby wtedy udać się na jakże zasłużony sylwestrowy wypoczynek. Albo do lekarza. Sami już nie wiemy, co pilniejsze.

P.S. Chętnie zobaczymy zdjątka z niedzielnej uroczystości, szczególnie interesują nas miny rozanielonych gości spod znaku Stowarzyszenia Kibiców Sandecji – pośmiejemy się z nich wspólnie za jakieś dwa, trzy lata.

Dr Hyde & Mr Jekyll
fot. archiwum