Czas odejść?! [Felieton]

Obiecujemy, że dziś będzie nadzwyczaj krótko, bo nam też powoli nudzi się serial pt. „Budowa stadionu komunalnego w Nowym Sączu”. Zresztą wszystkim temat ten już po prostu powszednieje. Jeszcze niedawno wywoływał wypieki na twarzach wielu mieszkańców grodu nad Dunajcem, którzy choć trochę interesują się tym, co wyprawia ukochany prezydent, zwany coraz częściej pseudo – menadżerem. Teraz większość zbywa sprawę milczeniem lub smutnym machnięciem ręki w przypływie rezygnacji. I w sumie nie ma co się dziwić. Ileż można czytać kolejnych artykułów, oglądać debat telewizyjnych i studiować wpisów w mediach społecznościowych na ten sam temat. Musiał w końcu nastąpić przesyt. I wydaje się, że właśnie nastąpił ku wyraźniej uldze pana prezydenta oraz całej koalicji nieudaczników.

Czytaj również: Stronniczy przegląd aktorów, czyli Nadzwyczajna Sesja Rady Miasta [Felieton]

Z pewnością liczą oni na to, że problem na jakichś czas przyschnie, przynajmniej do kwietniowych wyborów samorządowych. A po ewentualnej reelekcji nasz ukochany przywódca będzie mógł mieć na ten cały stadion już kompletnie wywalone. Tego jednego możecie Drodzy Czytelnicy być pewni.

W sprawie stadionu będzie pana prezydenta interesowała tylko jedna zasadnicza kwestia. Pytacie jaka? Ależ to oczywiste… Jedyna rzecz warta uwagi naszego najdroższego przywódcy będzie dotyczyć rozwoju śledztwa w sprawie niegospodarności i innych nieprawidłowości, toczącego się w prokuraturze w Muszynie. Jeśli zostanie nim objęta tylko obecna i była prezes Nowosądeckiej Infrastruktury Komunalnej oraz prezes Jan Kos z firmy BlackBird to wierzcie nam na słowo, temat stadionu będzie jednym z ostatnich priorytetów obecnej i – oby nie – przyszłej władzy. Dużo istotniejszą kwestią z pewnością będzie wtedy, na przykład, budowa… spalarni odpadów.

I nie pomogą tu żadne zaklęcia, kolejne sesje nadzwyczajne, czy głośne protesty coraz mniejszej liczby kibiców – piszemy coraz mniejszej, bo cześć zawsze można kupić, a część w sposób naturalny się sama wykruszy. Będzie to tym prostsze, że w tym samym miejscu, co obecnie stadion, jest też spółka Sandecja. Specjalnie piszemy spółka, żeby podkreślić, że wbrew temu, co twierdzi z wrodzonym sobie talentem erudycyjnym wiceprezydent Artur Bochenek, za tą spółkę też odpowiada nasz ukochany przywódca. Odpowiada, bo jako prezydent pełni obowiązki właścicielskie. Więc to, iż jest ona reanimowanym co rusz finansowo trupem i to że jesienną rundę w II lidze kończy na zaszczytnym ostatnim miejscu też jest, jak najbardziej „zasługą” tego pseudo – menadżera. W przyszłym roku bez stadionu i mądrej kadry zarządzającej spółką, drużyna spadnie do III ligi rozgrywkowej, co z pewnością nie przysporzy jej nowej fali zagorzałych kibiców. Po kolejnej degradacji, zmniejszy się też ciśnienie społeczne  na szybkie ukończenie budowy, bo podstawowe pytanie będzie brzmiało: po co i dla kogo?

Inna sprawa, że radosna twórczość Kosa, Bochenka i Handzla będzie nas wszystkich – sadeckich podatników – kosztować kilkadziesiąt, dodatkowych milionów. Nie miejcie złudzeń Szanowni Państwo. Teatr z kolejnymi wymianami pism, czy oświadczeń między NIK i BlackBirdem będzie trwał jeszcze baaardzo długo  w najlepsze! Później nastąpi kilkuletni proces sądowy, z dziś kompletnie nieznanym dla nikogo do przewidzenia, wynikiem. A na końcu nowo wyłoniony wykonawca zażyczy sobie nie dziesięć, nie dwadzieścia, lecz może czterdzieści, a może i pięćdziesiąt milionów na dokończenie inwestycji. I będziemy musieli za to zapłacić, bo inaczej – jak przytomnie zauważył na jednej z ostatnich sesji radny Janusz Kwiatkowski – możemy mieć kolejne Miasteczko Multimedialne w Nowym Sączu.

A tak przy okazji. Jednym z wielu miejsc, przez które przewinął się ten menadżer od siedmiu boleści, obecnie czasowo rezydujący w Ratuszu, była właśnie ta spółka. Przez prawie pięć lat pan Ludomir Handzel pełnił funkcję członka rady nadzorczej Miasteczka Multimedialnego (a także jej przewodniczącego). Nadzorował więc realizację projektu za sto milionów złotych, których to milionów do tej pory Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (która wyłożyła na ten cel pieniądze), nie może się doliczyć.

O tym, co się później działo z tą inwestycją rozpisywały się nie tylko lokalne, ale i ogólnopolskie media.

 Nam nasuwa się pewna analogia, a Państwu? 😉

Dr Hyde And Mr Jekyll
Fot.: pixabay.com | ilustracyjne