Sąd: tabliczki z nazwą „strefa wolna od LGBT” nie łamią prawa
Sąd Rejonowy w Nowym Sączu orzekł, że aktywista Bart Staszewski nie popełnił wykroczenia, umieszczając przy wjeździe do Łososiny Dolnej tabliczkę z napisem „strefa wolna od LGBT”. A za to właśnie pozwali go poseł PiS Arkadiusz Mularczyk i Ordo Iuris, czytamy w Gazecie wyborczej.
Czytaj również: Oczarował jury! Sądeczanin Tomasz Bulzak wygrywa „Szansę na sukces” [Nagranie]
Chodzi o happening Bartosza Staszewskiego. Od roku jeździ do miasteczek, które przyjęły deklaracje, symbolicznie ogłaszając się „strefami wolnymi od LGBT”. Staszewski we wrześniu pojawił się w powiecie nowosądeckim i umieścił charakterystyczną tabliczkę przy wjeździe do Łososiny Dolnej. To niewielka gmina wiejska, mieszka w niej ok. 10 tys. osób. Pod koniec maja 2019 radni okrzyknęli, że miejscowość jest teraz „wolna od LGBT”. Zrobili to jako jedni z pierwszych w kraju.
Działanie aktywisty zobaczył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Sprawę zgłosił na policję, uznając happening artysty za prowokację, która „stygmatyzuje gminy”.
– Ta osoba działa na szkodę naszego kraju, ale również na szkodę miejscowości, które podejmowały uchwały o wsparciu rodzin. Przyjmowane dokumenty nie dyskryminują żadnej z grup społecznych, a jednak u części skrajnych środowisk wywołują tak mocne reakcje – tak poseł Mularczyk komentował w TVP Info działanie aktywisty na ziemi sądeckiej.
– Sąd Rejonowy w Nowym Sączu uniewinnił mnie od oskarżeń o popełnienie wykroczenia, którym miał być mój znak w Łososinie Dolnej – poinformował na swoim profilu FB Bart Staszewski.
Więcej informacji znajdziesz tutaj – KLIK
źródło: Gazeta Wyborcza
fot. Facebook