miastoNS
Portal informacyjny | Nowy Sącz

„Okno życia”. Nie pozwólmy na śmierć niewinnych istot!

0 2 811

Chrystus Zmartwychwstał – prawdziwe zmartwychwstał i dlatego zobowiązani jesteśmy do obrony każdego poczętego życia. W Polsce działa ponad siedemdziesiąt „okien życia”, w których matki mogą pozostawiać nowo narodzone dzieci. W Nowym Sączu również. – W tym zgromadzeniu jestem od sześciu lat, natomiast „okno życia” funkcjonuje dziesięć lat. Zostało ono powierzone naszej trosce – powiedziała siostra Samuela Konieczna, przełożona Sióstr Felicjanek w Nowym Sączu.

 

Czytaj również: Wielkanoc to noc Zmartwychwstania Pańskiego

 

„Okno życia” w domu Sióstr Felicjanek przy ul. Długosza 53 w Nowym Sączu zostało otwarte 25 marca 2009 roku, w „Dniu Świętości Życia” z inicjatywy diecezjalnej Caritas. Poświęcił je ówczesny ordynariusz tarnowski ks. bp Wiktor Skworc. Patronką „okna życia” jest bł. Maria Angela Truszkowska, która jest założycielką Sióstr Felicjanek, natomiast fundatorem – pochodzący z Nowego Sącza, krakowski przedsiębiorca Ryszard Konstanty.

 

Siostra Samuela Konieczna od 16 lat w zgromadzeniu, od 10 opiekuje się „Oknem życia”

 

– Troska o najbardziej potrzebujących jest głównym przesłaniem naszego zgromadzenia i dlatego ratujemy każde życie. Zarówno osoby chore, jak i dzieci podlegają naszej opiece. W tym celu powstała wspólnota i dlatego też „okno życia” zostało powierzone naszej trosce – podkreśliła siostra Samuela Konieczna.

Pierwsze „okna życia” powstały w Europie już w średniowieczu, a w Polsce pierwsze „okno życia” zostało otwarte w Krakowie u Sióstr Nazaretanek przy ul. Przybyszewskiego 39 w dniu 19 marca 2006 roku. Obecnie w całym kraju funkcjonuje ponad siedemdziesiąt „okien życia” i ponad sto dzieci zostało uratowanych. W samych Niemczech jest ponad sto „okien”.

– Kilka lat temu była nagonka, aby zamykać „okna życia”. Komitet Praw Dziecka ONZ zapowiedział wtedy, że zwróci się do Unii Europejskiej o ich likwidację, ponieważ dzieci są pozbawione swoich praw i nie wiedzą, kto jest ich rodzicem i nie znają aktów urodzenia. Procedury w „oknie życia” uruchamiane są, kiedy dziecko się pojawia. Oddane ono zostaje w pełni anonimowo i jest to szansa dla matek, które z różnych powodów nie mogą wychowywać lub nie chcą zdradzać, że urodziły dziecko. Chodzi głównie o to, żeby nie wyrzuciły go w niebezpieczne miejsce (np. na śmietnik). Dziecko z „okna życia” trafia do rodziny, która zostaje wcześniej przygotowana do jego przyjęcia. Niektórzy rodzice pragną mieć dziecko, a nie mogą go mieć z różnych powodów – zaznaczyła przełożona wspólnoty Sióstr Felicjanek.

 

Okno życia w Nowym Sączu znajduje się przy ul. Długosza 53

 

W momencie, kiedy dziecko zostaje pozostawione w „oknie życia” uruchamia się alarm, który został połączony na dwa budynki. Słychać go wewnątrz, natomiast na zewnątrz nie jest on słyszalny. Siostry, które cały czas czuwają biegną wówczas, żeby sprawdzić, czy faktycznie ktoś pozostawił w „oknie życia” niemowlę. – Czasami spotykamy się z sytuacjami, że to żartownisie otwierają „okno” – wyjaśniła siostra Samuela. Jeżeli noworodek pojawia się w „oknie życia”, to pierwszą reakcją sióstr jest zabranie tego dziecka do specjalnie przygotowanego pokoiku. Znajduje się w nim tzw. „ciepłe gniazdko”, czyli miejsce, gdzie maleństwo może się ogrzać (może być ono np. wychłodzone). W pomieszczeniu znajduje się również stolik do przewijania. Siostry zakonne udzielają pomocy, jeśli życie jest zagrożone.

– Po odebraniu dziecka z „okna życia” dzwonimy natychmiast na Pogotowie Ratunkowe, które przyjeżdża do nas z inkubatorem i przekazujemy je na Oddział Noworodków sądeckiego szpitala i tam jest szczegółowo badane. Jednocześnie powiadamiana jest też Policja oraz Ośrodek Adopcyjny. Nasza rola w tym momencie jest zakończona. Pozostają jedynie notatki i protokół, że dziecko pojawiło się w naszym „oknie życia”. Sąd Rodzinny lub Ośrodek Adopcyjny zajmuje się dalszą procedurą. Nadają oni imię i nazwisko, wyrabiają akt urodzenia niemowlęciu. Na podstawie badań lekarskich stwierdzone zostaje, kiedy dziecko mniej więcej przyszło na świat. W Nowym Sączu jest Ośrodek Adopcyjny, gdzie wybierane zostają rodziny adopcyjne, w których swoje miejsce znajdują dzieci niechciane. Dziecko może również otrzymać opiekuna prawnego, którego przydziela Sąd Rodzinny. Procedura trwa minimum sześć tygodni, a do dwóch miesięcy dziecko trafia do rodziny, w której będzie wychowywane. Normalna adopcja dziecka trwa o wiele dłużej – powiedziała siostra Samuela.

W pokoiku, do którego dziecko zostaje przeniesione po zabraniu go z „okna życia” jest odpowiednie ogrzewanie oraz wentylacja. „Ciepłe gniazdko” cały czas przez dziesięć lat funkcjonowania jest włączone, ponieważ nie jest znany dzień ani godzina pojawienia się w nim nowego życia. Pieluszki oraz stosowne wyposażenie dla niemowlaka jest przygotowane.

– W naszym „oknie życia” do tej pory zostało jedno dziecko uratowane, a miało to miejsce rok po jego otwarciu w Nowym Sączu. W wigilię naszego święta zakonnego (św. Feliksa), które przypada 18 maja – w godzinach wieczornych niemowlę zostało pozostawione w „oknie życia”. Ponad rok po otwarciu „okna” (działa od 25 marca 2009 roku) pierwszy noworodek został uratowany. 17 maja 2010 roku około tygodniowy chłopiec trafił do szpitala i rozpoczął się wówczas proces adopcyjny. W pierwszym momencie siostry nadały mu imię fundatora, a więc był to Rysiu. Sąd Rodzinny w okresie późniejszym nadał mu inne imię i nazwisko oraz akt urodzenia. Chłopczyk znalazł szczęśliwą rodzinę, w której jest wychowywany – dodała siostra Samuela Konieczna ze wspólnoty Sióstr Felicjanek.

W Nowym Sączu działa Ośrodek Adopcyjny, który wspiera matki w trudnym okresie. W niektórych przypadkach są to ciąże zagrożone, a innym razem nie chcą przyjąć dziecka po narodzinach. Jeśli matka zrzeknie się dziecka, wówczas procedura jest dłuższa niż po pozostawieniu w „oknie życia”. – Większość „okien życia” w Polsce otwieranych jest właśnie 25 marca („Dzień Świętości Życia”). „Okno życia” chroni przed grzechem dzieciobójstwa – podkreśliła siostra przełożona.

– Jeśli chodzi o „okno życia”, to często mamy spotkania z młodzieżą. W ramach katechezy młode kobiety, które stają przed obowiązkiem macierzyństwa informujemy na temat zasad funkcjonowania „okna życia” i mówimy, że jeśli nie chcą dziecka, to jest takie rozwiązanie. Tłumaczymy, że nie wolno zabijać ani wyrzucać nowo narodzonej istoty. Szkoły średnie najczęściej biorą udział w takich pogadankach, ale zdarzają się również uczniowie ósmych klas. Niejednokrotnie młodzież nie wie, co to jest „okno życia”. Były przypadki, że ktoś chciał wejść do „okna”, zdarzają się także i kradzieże wyposażenia. Stosunkowo niedawno był taki przypadek, że młody mężczyzna szamotał się, żeby zabrać kocyk, bo było mu zimno. Do zdarzenia doszło około godz. 3:00 w nocy, alarm się włączył i od razu obudził siostry – skwitowała siostra Samuela Konieczna ze zgromadzenia przy ul. Długosza w Nowym Sączu.

Monitoringu nie można zainstalować na zewnątrz, ponieważ „okno życia” jest w anonimowe. Siostra Samuela zaznacza jednak, że zdarza się wiele pozytywnych sytuacji, kiedy to rodzice spacerując ze swoimi pociechami otwierają „okno życia”, aby wytłumaczyć swoim dzieciom, na czym polega jego istota. Za każdym razem w całym domu Sióstr Felicjanek rozlega się donośny alarm. Niejednokrotnie dochodzi do różnych bardziej lub mniej ciekawych zdarzeń.

Warto zaznaczyć, że założycielka Sióstr Felicjanek – bł. Maria Angela Truszkowska urodziła się w Kielcach, a wychowała się w Warszawie (XIX wiek). Dostrzegała ona potrzeby dzieci, sierot oraz starszych ludzi, którymi nie miał się kto zająć. Jako młoda dziewczyna opiekowała się nimi, zabierała najmłodszych do kościoła, gdzie była figura św. Feliksa – patrona dzieci. Mieszkańcy stolicy nazwali je Felicjankami, a więc nazwę zgromadzenia wymyślili ludzie.

Agnieszka Michalik
Fot. Agnieszka Michalik, archiwum

Komentarze Facebook
Zobacz również

Zostaw odpowiedź